laur_04
Katarzyna Kozar-Kamińska

Urodziłam się 8 czerwca 1977 roku w Łodzi. Szkołę podstawową i średnią ukończyłam w Ciechanowie, gdzie mieszkają moi Rodzice. Zawsze fascynowały mnie nowe wyzwania i w drugiej klasie liceum ogólnokształcącego dołączyłam do międzynarodowego programu wymiany uczniów.
Spędziłam wtedy rok w Stanach Zjednoczonych. Bardzo chwalę sobie to doświadczenie, które niewątpliwie ułatwiło mi podejmowanie ważnych decyzji w przyszłości.

Odkąd pamiętam zawsze chciałam być lekarzem, myślę, że znaczący udział w tych planach przypada mojej Mamie. Dyskusje i spory ocierające się niejednokrotnie o tematy medyczne oraz częste wyprawy do szpitala w jej towarzystwie, stały się dla mnie inspiracją do wybrania studiów na kierunku lekarskim. Sześć lat spędzonych w Akademii Medycznej w Warszawie wspominam jako fantastyczny i niewątpliwie przełomowy okres w życiu. To właśnie wtedy poznałam mojego przyszłego męża i tam rozpoczęła się nasza wspólna przygoda z nauką.

Pasje naukowe związaliśmy z Zakładem Immunologii Centrum Biostruktury Akademii Medycznej w Warszawie pod kierownictwem Profesora Marka Jakóbisiaka. Jest to wyjątkowa grupa badawcza, w której studenci zachęcani są do prowadzenia własnych projektów, początkowo pod opieką starszych pracowników, a potem samodzielnie. Efektem są rozpoczęte jeszcze w trakcie studiów prace na stopień doktora nauk medycznych i publikacje w prestiżowych czasopismach o randze międzynarodowej.

Działalność naukowa to oprócz wzlotów, niejednokrotnie bolesne upadki. Praca we dwoje i podobne zainteresowania moje i męża niewątpliwie ułatwiają trudne chwile, kiedy okazuje się, że wielogodzinne doświadczenia kończą się fiaskiem i wszystko trzeba zaczynać od początku. W Zakładzie Immunologii moja przygoda z nauką rozwijała się pod opieką obecnego promotora dr hab. Jakuba Gołąba. Razem z nim odkrywałam nowe zastosowania leków już znanych i powszechnie używanych w terapii do leczenia nowotworów. Szczególnie ważne wydało się nam poszukiwanie takich kombinacji, które wzmocnią efekt terapeutyczny względem komórek rakowych i nie nasilą lub nawet zmniejszą negatywne skutki uboczne, jakie często towarzyszą leczeniu onkologicznemu. Jest to tym bardziej istotne w sytuacji, kiedy bardziej skuteczne i agresywne metody leczenia nowotworów często są uciążliwe dla pacjenta i ograniczają jego jakość życia.

Moje doświadczenia i umiejętności pogłębiałam każdego roku podczas wakacyjnych wyjazdów szkoleniowych do znanych ośrodków naukowych w Stanach Zjednoczonych. Prowadzone tam wątki badawcze zwróciły moją uwagę na ogromne znaczenie poznania procesów biologicznych, które zawiadują podziałami komórek, w tym zdolnością komórek nowotworowych do nieograniczonego wzrostu i namnażania.

Zaraz po ukończeniu studiów otrzymałam propozycję dołączenia do zespołu naukowców w Zakładzie Biologii Nowotworów Instytutu Dana Farber przy Szkole Medycznej Harvarda w Bostonie. Bez wahania odpowiedziałam na zaproszenie i rozpoczęłam pracę w laboratorium Profesora Piotra Sicinskiego, w jednym z najbardziej renomowanych ośrodków naukowych zajmujących się onkologią kliniczną i doświadczalną. Celem mojej pracy było określenie roli białek, zwanych cyklinami, które regulują zdolność komórek do podziałów. Do tej pory opisano wiele cyklin.

Moją uwagę skupiłam na rodzinie cyklin D, ponieważ wiadomo, że pełnią one w komórce rolę swoistego łącznika ze środowiskiem zewnętrznym i umożliwiają dostarczanie sygnałów do proliferacji. Obecnie przyjmuje się, że przekazanie sygnału do podziału komórki odbywa się poprzez kaskadę wydarzeń, na początku której znajdują się cykliny D. Ustalono również, że zdecydowana większość, jeśli nie wszystkie, czynniki onkogenne wywierają swój wpływ na komórkę poprzez cykliny D. Mój projekt naukowy postanowiłam zrealizować poprzez stworzenie myszy, która nie posiada cyklin D.

Wyniki tych badań okazały się zaskakujące dla środowiska naukowego i opublikowane zostały w najbardziej prestiżowym piśmie zajmującym się naukami biologiczno – medycznymi, jakim jest Cell. Wydaje się bowiem, że tylko nieliczne tkanki i narządy, w tym krew i serce, dzielą się według takiego schematu. W zdecydowanej większości tkanek, poszczególne etapy kaskady zdarzeń prowadzącej do podziału komórki, uaktywniane są w niepoznanym jeszcze mechanizmie. Istnieją więc co najmniej dwa sposoby podziału komórki, jeden zależny i drugi niezależny od obecności cyklin D. Mimo, że zdrowe komórki nie zawsze wymagają aktywności cyklin D do prawidłowego funkcjonowania, to proces powstawania nowotworu z tych komórek bezwzględnie zależy od ich obecności. Komórki pozbawione cyklin D nie ulegają transformacji nowotworowej pod wpływem silnych onkogenów. Jest to potencjalnie bardzo obiecujący wynik, ponieważ cykliny D mogą być wykorzystane jako cel w terapii przeciwnowotworowej.

W Bostonie spędziłam dwa lata, obecnie jestem lekarzem stażystą w szpitalu klinicznym Akademii Medycznej w Warszawie i kontynuuję badania w Zakładzie Immunologii Centrum Biostruktury. Kończę pracę doktorską, a wolne chwile spędzam razem z mężem i przyjaciółmi na wędrówkach po górach i wycieczkach rowerowych, koniecznie z aparatem fotograficznym pod ręką. Zimą jeździmy na nartach i łyżwach, więc część stypendium L’Oréal Polska na pewno wykorzystamy na jedną z naszych podróży.


Powrót